pizzaboy


zgorzkniały


nie przebierasz w słowach
nasiąkają stęchlizną
złowrogo fermentują
wydychając  powietrze
plujesz piekielnym ogniem


cedzisz szczerbate dźwięki
jak nieskruszone kopie
ranisz postronnych gapiów
karmiony pleśnią sera
wzdrygasz się przed odbiciem


wyczekujesz na zachód
noc budzi opętanie
mrok niesie ukojenie
zastygasz w niebycie
żądny następnego dnia



https://truml.com


print