Emma B.


patrząc na Grottgera


nienowocześnie nie na czasie
ubrana w trawy i pajęczyny
zwiewność udaje
czeka wiosny zaszyta w mgłach

zduszonym głosem szeptem scenicznym
drobnym kroczkiem skradającym
między krzakami
przemyka zielonym mchem

cicho cichutko z  palcem na ustach
ogromne oczy błyszczą zza liści
zjawa mokradeł
przyzywa w niespokojne sny

nie powie czemu nie da imienia
twarz zamazana sine usta
męczy wspomnieniem
nieudacznica



https://truml.com


print