Sztelak Marcin


Jakieś sto wierszy temu



Poeci sikają w krzakach, to niesprawiedliwe z punktu widzenia
feminizmu, ale jest jak jest  – nie ma wśród nich poetek.
 
Później rozmawiają, pierwszy: w tym roku napisałem tylko trzy
wiersze, żaden mi się nie spodobał.
Drugi: ja napisałem dwieście, wszystkie genialne.
I oczywiście niedocenione.
 
Trzeci: kiedy w końcu pójdziemy na piwo. Cholera.
Prawdziwy artysta.
Czwarty myśli: za dużo na raz do rzucania, palenie zabija,
niepalenie także. Najskuteczniej jednak zabija życie.
Na śmierć.
 
Pocieszające – w szerokim kontekście historycznym wszystko                                        
to nie ma żadnego znaczenia.

W postscriptum dodam,
jako usprawiedliwienie, kiedy miałem piętnaście lat nie było internetu,
ba, nie było jeszcze poezji.
 
Ale zważywszy na upływ czasu może w końcu
napiszę wiersz i zamknę
usta.



https://truml.com


print