pizzaboy


ulotność


chwytasz w sieć moment
noc nadyma się do granic mrocznej opasłości
strzygąc uszami
nasłuchujesz szczęku ciszy
wiatr co piaskiem w oczy
rozdmuchane puzzle
tak rozsypany obezwładniasz spienionego bałwana
jaźń zasysa szkwału czeluści
skonstruować kołowrotek
sploty wydarzeń i zakończeń nerwowych
choć raz jeden jedyny
happy end



https://truml.com


print