piórko


nie potrzebuję wiele


gdy nadejdzie ranek
obudzę zapachem kawy
nie pytaj która godzina
niepotrzebne pospieszne słowa
zaplanowane minuty
zostań
 
nie będę wygadywać o miłości
choć słowa różowieją
żyjąc własnym sensem
ucieknijmy
 
później zgub mnie
gdzieś między podłogą a sufitem
w roztargnieniu szukając
przesypuj skórę mojej klepsydry
palcami
 
zapłaczę ze szczęścia



https://truml.com


print