Yaro


ulicą mój dom


szare brukowane wyłożone czarnym złotem

nocą latarnie zrzucają ubranie
koło centrum miłość za pieniądze
zaspokajają żądze nędza wokół

miasto kwitnie
jak w ogrodach wiśnie
szare myśli zakropione winem
szara ulica co kocha mnie

ulica pachnie brzydko
w kartonie mam zacisze to jest życie
bratam się z nią
w bezdomnym widzę brata
słyszę szum gdy do pracy pędzą zapracowane ręce

barykady pamięta wylaną krew pot łzy
zmieszane z szatańskim uśmiechem
na szańcach szarych
w głowach weteranów pozostał świst kul

to mój dom oswajam się odnajduję drogę
nie nadążam za cywilizacją
moje słowa mogą mnie ranić
jestem szary jak kostka brukowa
płynie dzień za dniem
wyciągam rękę czekam na gest

miasto kwitnie
jak w ogrodach wiśnie
szare myśli zakropione winem
szara ulica co kocha mnie



https://truml.com


print