Stefanowicz


my niepiśmienni


w codziennych twarzach ślady zdarzeń
w zdarzeniach zwykła nieodzowność
i słowa wbite w kalendarze
w których zamarzną albo zmokną
 
dotknięci niepodzielną tremą
próbując siebie raz wykrztusić
wpadamy we wszechmocną niemoc
i zostajemy niemogłusi
 
możemy spisać się a jednak
w zapisie fałsz a w fałszu cisza
i bliżej jest do dna niż sedna
które by w ciszy ktoś usłyszał
 
zostaje pustka i zagadka
zamknięte usta w dole twarzy
w oczach litery tego światła
co nie potrafi się zestarzeć
 
a z liter jest coś więcej jeszcze
bezsłowny język głuchoniemych
wszechświaty naszych szczęść i nieszczęść
których wam nigdy nie spiszemy



https://truml.com


print