Istar


nie pochylaj się nade mną, tylko dlatego że klęczę


jest niezręcznie. nie ma podjazdu dla wózków. a przecież, zintegrowane nauczanie dla niepełnosprawnych. pani w okienku twierdzi, że autor miał na myśli zupełnie inną niepełnosprawność. bardziej umysłową, bo to szkoła dla dorosłych analfabetów. i śmieje się w duchu, że taka mądra po podstawówce. 

świat wygląda inaczej z perspektywy okna. jeszcze inaczej Tylko z perspektywy okna. pory roku to jedyne co się zmienia. nauczył się drzew na pamięć. nikt nie wierzy kiedy mówi, że każdej jesieni gubią tyle samo liści, i nikt nie słucha gdy czyta baśnie, bo przecież po tylu latach mógłby już znać je na pamięć. nie odróżnią braci Grim od Andersena. a on tak. dlaczego nie pójdzie dalej? w Twaina albo któregoś z wieszczy. jego alfabet nie wyróżnia wielkich liter. gdyby ktoś posłuchał jak czyta i zapisał każde słowo, ułożyłby bajki, o których nikt nie słyszał. ale nikt też nie bawi się z Piotrem w szkołę. od czasu do czasu wpadnie środowiskowa sprawdzić czy nie ma odleżyn. ona to zna ciekawe historie, ale tylko te na faktach. dużo w nich o śmierci, a powinna wiedzieć, że śmierć przy Piotrze przesiaduje od rana do nocy i nie bardzo chce o niej słuchać. rozumie, że ludzie mają gorzej i ja mu wierzę. po oczach mu wierzę. bo chociaż trochę o nim zmyśliłam, teraz jest tak bardzo prawdziwe, że każdym następnym razem powstrzymam się od robienia awantury pani z okienka, żeby nie stać się jedną z tych co wytykają Piotra palcem.



https://truml.com


print