banita


...


Jesteś myślą, 
która rozrywa ciszę,
wspomnieniem, które by było
radością nierozedrganą do końca...
i rozmąceniem duszy.

Jesteś mottem,
którego nie da się powtarzać,
zmysłem,
który czasem tuli
rozszeptane ciało
moje.

I kiedy zajdzie słońce
I ciałem Twym nasączam słodycz,
noc wije się,
pełza przez każde słowo,
wiąże ręce i nogi,
nieskończoności końce...
co zaklinają sen 
łechcące pośladki.
Szumią oddechy nasze ,
jak puls
w rytm zaklęć i obietnic,
horyzont zanika
jak świadomość
pęczniejąc w miłośći.

Spocone grzywy,
ciepło i ciało
zamieniają się w żar,
przekrwione wargi mdleją,
a razem z nimi mdleją źdźbła
zduszone namiętnością.



https://truml.com


print