jarek kozikowski


świadomie


doj­rzałem smutek
który pat­rzy na mnie
z pun­ktu co stoi w poprzek
ludzkiej wyobraźni

do­rosłem też do żalu
bez­radnością zwanym
w us­tach co za­sypiają ze smakiem
czereśni

i co dzień widzę rękę
która ga­si radość
a za­pala świadomie
pus­te obietnice

a sen wyśniony rankiem
budzi ko­lejną nadzieje
na godność 



https://truml.com


print