Teresa Tomys


Bez powrotu


 
dzień taki naprężony słońcem
złotem liści brzóz i dębów
pośród mogił przysiadła jesień
 
w płonących zniczy migotliwym blasku
echem zdaje się słyszeć rozmowy
kroki tych co odeszli
i prośby o pamięć
 
śmierć inna forma trwania
tylko oddechem rozdzieliła
świat żywych i umarłych
 
na krawędzi zmysłów
bliska łkania
wracam w wyobraźnię
w cień spokoju
 
 
 



https://truml.com


print