Yaro


słowa


porzucony
na pustkowiu jak tumany kurzu
biegnę na oślep

wiatr sypie po oczach piachem
przenika strach jak ulewny zimny deszcz
pod koszulą pot piecze skórę
potrzebuję wody jak ciepła twych dłoni

kilku słów nadziei

żmije wokół mnie wiją gniazda
zasadzki na każdym kroku

wiary
nie stracę w siebie
ludzie na siłę pragną być dobrzy
widzisz to i nie grzmisz

gwiazdy nocą prowadzą
nucę pieśń o miłości

leci czas jak ptak
pustkowie nie przeraża

przenika mnie wzrok ludzi
w kłamliwych słowach
słów przeraża gorycz



https://truml.com


print