cieslik lucyna


Pytania stamtąd


Piszę ten wiersz przejęta wzruszenia i łez nie kryję
zawsze gdy idą Święta Ty pytasz jak nam się żyje
widzisz nas dobrze stamtąd i wiesz jak jest na dole
tu coraz częściej niestety targają nas niepokoje

próżno szukać sielanki złe teraz czasy przyszły
ludzie szukają pracy depresja ogarnia zmysły
kościół już nie jest nauką sztuczność i zakłamanie
żyć teraz to wielka sztuka pieniądz przejął władanie

widzisz świat dziś taki inny pełen blasku splendoru
klimat zmienia na zimny w ludziach mało honoru
i do mnie się zbliża powoli jesień nie złota życiowa
częściej coś tam zaboli i srebrem pokrywa głowa

lecz nie narzekam na los dźwigam ten krzyż mi dany
często zadrży mi głos gdy nas wspominam kochany
w pisaniu mam ukojenie w rodzinie wsparcie i siłę
i jedno tylko życzenie by godnie w zdrowiu się żyło

myślę często nocami ten świat jest niesprawiedliwy
Ty powinieneś tu z nami być jeszcze pośród żywych
nic już nie będzie jak było i już niczego nie zmienię
jednak do losu żal za wcześnie zostałeś wspomnieniem



https://truml.com


print