cieslik lucyna


Coraz ich więcej


jedna za drugą jak balon pęka
a za nią sobie leci następna
potem kolejna i tak do skutku
pędzą szalone lecz po cichutku

małe kryształki srebrne i złote
nie przewidują co będzie potem
jak z łuku strzałą przebite ostrą
znowu do nieba bańki poniosło

światło odbite czyste jak lustro
unoszą lekko a w środku pusto
krążą figlarnie w tęczy kolorach
mydlanych bąbli otoczka spora

z góry do dołu póki czar pryśnie
w powietrzu płyną tak zamaszyście
strącane cicho lekkim muśnięciem
znów powracają coraz ich więcej



https://truml.com


print