Yaro


ona pozmienia


zamknięty rozdział przeczytany
zamknięta brama pomiędzy mami
z twoich oczu nic nie wyczytam
zgorzkniałaś jak stara kawa
drogę wybrałem spośród wielu dróg

teraz
sam na sam
wyczekuję chwil które nadejdą za dnia
jak zwiastun wiosny inny wymiar

w głowie inny świat kręci się kołem
na policzku łza
opada na grunt słaby jak ja

idę ulicą zamarznięte szyby
chodnik niewygodnie ułożony
potykam się a było tak dobrze

nie wiem co mnie czeka

dlaczego
miłość wybiera dzieli
nie wynagradza liczy się twarz i słowa

patologia rodzi się na drogach w domach
skąpany zimnym powiewem nie szukam ciebie
nie myślę nie tęsknię

zadumany zamyślony
konam w objęciach mamy



https://truml.com


print