Drwal


hospicjum bankowe


w oknie
na parapetowej poduszce oparła łokcie
szepce o zadziwieniach
bo tak się pozmieniał
 
polubiła
soboty i obiad w niedzielę
samotne posprzątane kłopoty
telewizyjne isaury, telenowele
słowo
porządek na klatce, w kuchni ład
zaglądanie sąsiadki, jej takt
bo jak tak na te pani smutki patrzę
to tak żal, że na koniec, człowiek zawsze kurwa sam
 
w banku spokój
weźmiemy po pani ten pokój



https://truml.com


print