lUmI


Żona Burka


Żono Burka, pieseczka małego, jakże smacznego
do zjedzenia na ciepło z chrzanem. Pielęgniarko
mej duszy, siostro, chirurgu naczyniowy od serca.
Od serca do serca rwąco płynie krefffffffffffffffff
i napędza wszędobylskie dłonie, które głaskają
twoją wysublimowaną, poetycką-... Sama wiesz.
 
Żono Burka nakarm Burka, głaskaj po brzuszku,
przytulaj, pozwalaj ruchać nogi domowników jak
i przybyszów, gości .  To miłość a nie chwilowe
zauroczenie ani sen na jawie czy Harleyu. To coś
magicznego jak wycie do księżyca, jak mgła nad
stawem, jak spadająca gwiazda albo ludzkie ciało,
ciało niebieskie –sine, małe niebieskie ludzkie ciało.
Chcę pozostać w tobie, być  zapachem albo aurą,
oplatać szyję jak tatuaż, wąż którego przedstawia.



https://truml.com


print