Dany


a za płotem


Wśród zieleni, winnym liściem otoczona,
przycupnęła babcina chatynka.
Wtulona pomiędzy świerki a sad,
który szumiąc, kłania się różanej pergoli.

Wszędobylskie trawy ścielą miękki dywan,
ukojenie obolałych stóp.

Małe futrzaki o zielonych oczach,
beztrosko figlują w kwiecistej rabatce,
polując na owady i własne ogony.

Na fotelu rozparta mama, mruczy z zadowolenia
mrużąc oczy. Jej brzuch jest pełen, małe brzuszki też.

Na stołku przysiadła jesienna pani.
Obok zmarszczek i siwizny - zamieszkało utrudzenie.
Widok baraszkujących maluchów, łagodzi zmęczenie.
Nie zważa na połamane kwiatki i okupację fotela.

To, ta jedna z ulotnych chwil - pomyślały ciekawskie oczy zza płotu.




 



https://truml.com


print