Julka


To było wczoraj


Dudniły kroki po ulicach
błękit zasnuły czarne ptaki,
 plując śmiercią.
 
Skowronki z pieśnią szły w szeregach
z nadzieją w sercach i odwagą
w złowieszczą mgłę.
 
Wiosenne twarze zachmurzone;
padały jak pod kosą kwiaty -
dlaczego? Za co?
 
Krew – życiodajny cud natury,
stał nominałem niewymiernym -
 okup za wolność.
 
A dzisiaj - gdzieś tam, pośród lasu;
omszały i obrosły zielem,
leży kamień.
 
I czasem tylko dzika róża
zapłacze nad nim rosą z rana,
czy z wieczora.
 
Nie zapomnijmy że to było przecież...



https://truml.com


print