Chartumes


Martwa strefa



Na koniec, człowiek wybucha.
Rani tych, którzy stoją najbliżej.
Później jest tylko podmuch:
niesiony z ust do ust przyciąga ciekawość.
 
Zawsze jest jakieś pole rażenia.
Każdy człowiek posiada zasięg:
ilość ciał, w które ugodzi odłamkami.
 
Nie chcę ofiar.
Trzymam się na uboczu.
Powiększam martwą strefę między nami.





                                                                                   



https://truml.com


print