Nieodgadniony


Paradoks niemoc


siedzę tu, ślęczę
napisać cokolwiek
nic się nie łączy
choć idę słowotokiem

synapsy pobudzone
gotowe kreślić literek
w umyśle was miliony
a nie mogę sklecić w jeden

już kolejna próba
skończona pierwsza strofa
początek drugiej, jednak
alfabet gdzieś się schował

i znowuż bezsilności niemoc
nadzieje we mnie giną
pragnę liryka uwarzyć
a z duszy wyrwane ogniwo

ta magiczna przypadłość
co pozwala twórcom grzeszyć
odebrana, więc jak tutaj
słowu oddawać pietyzm?

to tak, gdyby kowalowi
młot odebrać jego własen
jak ma kowalić?
skoro palenisko gaśnie

a gdyby Bogu
potęgę odebrać boską
zespoił jakby Ziemię?
i ten wokół kosmos?

z wyzuty treści jestem
pozbawion weny
choroby kulminatum
twórczy wnęter’ yzm









to całe tutaj
paradoksem jest
niby pozbawione idee
a powstał wiersz



https://truml.com


print