Teresa Tomys


Dwoje na ławce



 
stary sad
grusze jabłonie kilka śliw
za bluszczem szare okna
cisza dnia
 
zwabieni wschodem

zakochani sprzed lat
w dłoni dłoń
 
milczą wciąż o tym samym
z ciepłym uśmiechem
w bezpiecznym zakamarku
gdzie wiatr powtarza wspomnienia
 
w obrządku bycia każdego ranka
blady cień długa droga nocy i dni
powoli układa się do snu
przychodzi srebro
 



https://truml.com


print