Rebeka Sowa


klakson


w zeszły piątek byłam nikim
rozciąganie się na sznurze od bielizny prowadzi na manowce
wyciągnęłam przeszło ćwiećwieczne ciało na leżaku
i (jestem samogłoską) po zachodzie słońca

można liczyć gwiazdy
pora jest szemrana (świerszcze i TIR-y)

zapadam się w płaskowyż  drogi
tu tu tu ru (melodia pijanych mężczyzn powiedzmy po czterdziestce)

koniec (jaki koniec)
taniec ma w sobie falbany młodości



https://truml.com


print