gabrysia cabaj


Skrzydlate mrówki


Pestkując owoce myślałam
o cmentarzu
i o tym, że się ubabrałam
jak Rewolucja Kulturalna
w Chinach -
takie malutkie te dzikie wiśnie
chyba za karę.

Rój pestek rośnie w oczach.

Pocieszam siebie: nie idziesz
na łatwiznę
i myję najmniejsze słoiki
przy czym
zastaje mnie północ.

Z rana obchodzę ogród:
tu bukszpan
obok jałowiec płożący, duży
polny kamień

na polu dochodzi rzepak, powoli
dojrzewa pszenica -

tam wszędzie jest jakiś pies pogrzebany.
Może to pies przechodni?

Po mrówkach już ani śladu


.



https://truml.com


print