Istar


chcę


widziałam dziś makowe łąki. mijałam z daleka. nie pozwolono mi wysiąść, łba wychylić. 
czasu nie było.
zmęczenie rozwarstwia krajobraz. spod zamkniętych powiek spływa obraz niemożliwy
do przeniesienia w życie. wtulam się w widok. lepią się kolory, różne. 
pan całuje panią. coś szepcze, rozumie bo gładzi go po policzku. urywa w pół słowa
i zostawia na ustach taki spokój, aż się niesie do mnie.
 
nikt nie czeka. a ja tak.



https://truml.com


print