erica


Harmonista


Inspiracja: rzeźba plenerowa dłuta Barbary Borowiec-Kowalczykowej pod tym samym tytułem


Jakiś Waśka czy Wania 
Igor Borys Sieriożka - 
wymoczek blady - niziołek 
o pospolitej japie parobka. 
Nosie perkato piegatym. Z przytupem. 
Z pogiwzdem. W ogrodzie 
kwitnącym. W transie muzycznym. 
Rozciąga gąsienicę harmoszki. 


Słyszy matuszka Wielkoruś. Towarzyszka 
piersista w kołchozowych walonkach. Ta 
wirtualna ojczyzna - bez krat i łagrów czy 
innych katorg. Pracy przodownica bez Boga 
w sercu lecz z zakopconą w kącie ikoną. 
 
Ach gdzież harmonii do kunsztu i symfonii 
panów Rachmaninowych, Szostakowiczów 
bądź innych Skriabinów. Dźwięków Prokofiewa 
przestrzeni tonów chłodnych i niskich. Żałobnego 
Sybiru albo Bajkału błękitu? 


Ale ta harmonia astmatyczna. Zapluta. 
Natrętna. Deliryczna. 
Harmonia jak śledź solony i wódka. Skręt 
machorki w gazecie. Z bakaliami 
chałwa. I perfumy "Biełaja s`ireń". 


Harmonia - nostalgia. Ta poziomkowa 
dziewczyna w berecie. W koronkowej 
bluzce i spódnicy w kratkę na 
Placu Defilad. 


I tęsknota - harmonia o szczęściu nierealnym 
w pobliżu laickiego spoczynku towarzysza 
Władimira Iljicza Lenina. 


Harmonia zaśpiewów chwytających za duszę. 
A tej podobno nie ma. 


Ta harmonisty rzeźba wiatr sobą 
owijająca. Melodii przypomnienie 
obdartej niby weterana szynel która 
wciąż wraca do zgrzebnego TPPR-u. 


7.11.2006



https://truml.com


print