krsto


ulicą idzie zając


z jednej strony
smukłe sosny
z drugiej
pochylone dachy
środkiem piach
sypie się w szprychy
zdziwionych rowerów

szósta rano
gwiżdże czajnik
czerwiec roku pańskiego
po narodzeniu

on idzie środkiem
ma długie nogi
i puszyste uszy
przyszedł do zielonej
rozłożystej sałaty

żona stoi w oknie
patrzy na
powolny spacer

raz jeszcze przelatuje
sójka
rozkłada skrzydła
na wszystkie strony
naszego świata

wieczorem samolot
świeci błyskami
latarenek
za oknem
ponad sosnami

                        Świder, 18 czerwca 2013 r.



https://truml.com


print