Kazimierz Sakowicz


w sobotni wieczór


w sobotni wieczór po tygodniu ciężkiej pracy
ukrywam się przed światem
budząc świt kilku godzin wyrwanych codzienności
aby oddzielić ziarna od plew uczuć i słów
 
z oddalenia widać szerzej jak wody zmierzają do morza
choć wszystko już było wciąż ta sama miłość zadziwia
jak się powoli kształtuje jak obnaża nałogi i zniechęcenia
jak ufnie patrzy w zmęczone oczy poezji
 
niesforne słowa wyprzedzające myśli budzą niepokój
czy myśl godna uwagi w dobrane frazy wyzwoli wiersz
wyrwie z najgłębszej tajemnicy spotkania  z Bogiem
małą iskrę żarliwej miłości w ten sobotni wieczór 



https://truml.com


print