Arti


się nie umywa... dudni


od studni nowa planeta kołysanek
słyszysz tę ciszę
bez dna zatopioną w muzyce pomiędzy kręgami

wołają nas czeluści
zapraszają do tańca
tam na końcu ukrywa się coś więcej

w wiadrze pełnym ciekawości
napełniony na własny użytek
tworzę wersy
aż po brzegi wypełnione garścią wyjaśnień

ne me quite pas
nawet wtedy kiedy uśpiona przeszłość
jest tylko w jedną stronę

zjeżdżając na pobocze
gramy w kolory
melodię nucisz poza głębią
jesteś ponad

usypiam zmęczony
wtuleniem piersi dajesz azyl
twoja otchłań wykracza poza pojmownie

nawet studnia



https://truml.com


print