Rebeka Sowa


ene due spadaj


wywiesiłam na sznurze skołatane nerwy
zamiast majtek i deklotu
rozpięłam nylonowe lęki

jeszcze wczoraj mogłeś dotykać różańcem palców
drewniane wnętrzności wysychały pod ciężarem promieni
słońca zachodziły szybciej niż liczby pojedyncze

płaczem mnie nie weźmiesz - czytałam ciebie
jak ostatnie wydanie lokalnej gazety



https://truml.com


print