Sztelak Marcin


Żałobny absurd



Hau, hau, hau – nauczyłem żółwia szczekać.
Pluszaka, taki miękki jak owieczka,
a gryzie piętę. Która go wyrzuca na spacer.
 
Zwykły dziwkarz, a nie poeta – napisano w wyroku,
czarno na białym. Komisja był wolna od uprzedzeń
rasowych.
 
W końcu będzie dobrze – wykrzyczał umierając,
pod płotem. Później nawet bezpańskie psy
omijały to miejsce.
 
Resztka myśli przytrzaśnięta wiekiem zębów. Ostatnie
słowa ucięte językiem zaczynały się od liter: kur.
Wprawną ręką dokuto patetyczne epitafium.
 
Miau, miau, miau – nauczyłem rybkę latać.



https://truml.com


print