Anna Maria


Nadzieja


Proszą o wolność
Zbyt prosta staje się w obliczu krwi
Zbyt pusta w słowach
Wychwytywanych przez gorące łzy
Niekochani odchodzą
Przychodzą nowi
Ze wzniesionymi w górę oczyma
Pełnymi blasku nieskażonych ambicji
Chcą jeszcze wierzyć
Chcą ufać
W gorącej nadziei położyć życie
Jak lawa mówią
Jak lawa przyjdziesz
Zalejesz pola gniewu
Zbierzesz gorące zasiewy
Wtedy nie my będziemy milczeli
Nie my rozpuścimy włosy
By z lepkiej słodyczy olejków
Z zamarłymi twarzami
Osuszyć Ci stopy
Nie my
Nadzieja uwięzła w splocie wątpliwości
Tak długo czekamy
Że aż pamięć uległa codzienności
Naucz nas kochać
Nawet miłość zdziwiona zamarła
Nawet chleb w proch się rozsypał
Naucz nas zbierać
Od nowa
Ciężkie od wiary kłosy
Twojego żyta
 
 



https://truml.com


print