slonce1907


MJDNWWM



Jest we mnie tyle tego ścierwa, że nie pomoże nawet odruch bulimiczny.
 
Sałata z obiadu, ziemniaki, padlina, poczucie winy, skłonność do wypaczliwości faktu, ale nie takiej na własną korzyść, ale destruktywistyczna myśl przewodnia dnia powszednicznego; piernik z jagodami i kurczak z knajpy na mieście.
 
Codziennie siadam, by to poukładać. Co do czego pasuje. Jeśli kurczak to przecież nie marmolada poziomkowa. A jednak wszystko to gdzieś w środku się miesza. Wszystko mi tak mocno smakuje.  Odwagi mi potrzeba, by wyjść z kibla i odetchnąć świeżym powietrzem. Ale płuca już nie mają wystarczającej pojemności.
 
A może to moja głowa… może to jej nie trzeba karmić, by w końcu zżarła wszystko co w niej zalega.
Tuballa Razza – jak by było pięknie zacząć bez wspomnień. 



https://truml.com


print