Florian Konrad


Panoplium


strugi deszczu. pogrzeb tyrana

rozwarcie. kurczące się niebo, zasysane powietrze
 
w sam środek, do czerwonej wilgoci
niczym termofor, gumowa lalka napełniona wrzącą krwią

puls, metronom w nim. rytmiczne uderzenia
wierzga, próbuje nas zwalczyć
wyzdrowieć z poprzedniego życia

czytajmy ze skóry na tarczy, z karbów i odprysków
z głębokich śladów w błocie

strugi rosy. pogrzeb świętego
ananchoreta przysypywany bursztynowym proszkiem
udawany płacz

czytajmy z hieroglifów na ścianach, z pękniętych puszek
z kałuż mętnego piwa. wosk, przez klucz

zły omen: esy- floresy, garbate ciała mar
chichoczące cienie toną w misce z wodą

kruchy herb- głowa dobroczyńcy nadziana na włócznię
sześć wieków nieszczęścia



https://truml.com


print