zingela


to spadanie z nieba


Nie mam w so­bie wiele z pta­ka - może
tyl­ko ka­wałek naz­wiska. Nie pozwala
mi wkołysać się w oddech
gwiazd cisza, którą noszę w dłoniach --

Mówiłeś o blas­ku spa­dającym nagle
z at­ra­men­to­wego oceanu chmur
i o życze­niu. Wśpiewał się w melodię
spo­koju dzi­ki huk. Były
gorące języ­ki, błyszczały łzy, krew bar­wiła kałuże. Nie było
cza­su na życze­nia.



https://truml.com


print