laura bran


Nieobecność


Wczoraj byliśmy u niego. Oddał mi książki, bratu płytę
  - ale jego tam nie było.

W kościele zajrzał mi przez ramię, nieco się zamyślił
  - lubiliśmy tak pomilczeć, chociaż nie za długo.

Na górce pod lasem śniegu biel i ślisko
marcowe młode słońce zjeżdżało po lodzie
  - nie, tu też mnie nie ma - stwierdził bardzo cicho.

Wieczorem dojmujący chłód przemówił do kości
  - tu jestem, w kostnicy, sąsiedzi jacyś sztywni ...
    posiedź ze mną trochę.

Zapach tytoniu przyniesiony na książkach
gra w pamięci z widokiem
rozrzuconych na stole tomików Gąsiorowskiego
  - u niego w domu, od zeszłego roku.


---
ŚP. Piotra Fedorczyka



https://truml.com


print