Edmund Muscar Czynszak


Przedwieczory balans


czas mi się wymyka
ulotna jest każda chwila
choć staram się jeszcze
lejce mocno w dłoniach trzymać
 
nie przyspieszam kroku
nawet się w sobie zapieram
lecz coraz trudniej
do celu swego docieram
 
wymykam się ukradkiem
w ciszę gwiezdnej łąki
coraz trudniej znoszę
kolejne losu rozłąki
 
kiedy jest ciężko
nie szukam
dróg prostych
 
przekraczając kolejne
swoje mosty
niewidzialne progi



https://truml.com


print