Jaro


od początku do końca


dźwięki  rozchodzą się w dolinie
krystaliczna matka rodzi strumień 
sięga dłońmi do  podziemnego dzbana
i wydaje na świat dziecko
 
można je usłyszeć we mgle
nie zwraca uwagi na skały
których zwieszone czoła rzucają cienie
nurtuje z ciekawością wije się szkli
 
radosne we własnej przestrzeni
rozleje się taflą leśnego oka
w które wpadnie jak każdy
kto szuka własnego miejsca żeby śnić



https://truml.com


print