Miladora


sakramencki blues


zwyczajne sprawy
         prowadzą przez życie
codzienne troski
         powszednie jak chleb
tyle zakrętów w dodatku
         a przy tym
jakby się stale zbierało
         na deszcz
 
gdy każdy ranek
         jest puszką pandory
dni otwieranych w następne
         to wiesz
jak szybko może wypełznąć
         koloryt
i choć się starasz
         najczęściej tak jest
 
wieczór nadchodzi
         z rachunkiem sumienia
snów niespokojnych
         przynosząc znów szept
i nic nowego
         choć kręci się ziemia
wciąż po staremu
         raz dobrze – raz źle
 
zwyczajne sprawy
         prowadzą za rękę
tak chciałbyś uciec
         lub zmienić ich bieg
na coś do czego
         wyrywa się serce
a życie mówi – niestety
         twój pech



https://truml.com


print