oczy jak pustynia


Sam


Śnił mi się mężczyzna,
czarny, brudny, zgorzkniały
od niepowodzeń.
Ciągnął dom,
pochylony jak chłop,
czy żołnierz.

Droga wydarła mu buty
i wszystko, co wypadało
przykryć dachem.

Lina sklecona z rzemieni
wrosła w ramię.
Ciemność wokół niego
i w nim, wybuchła w połowie
pacierza.

Sztachnął się,
zasępił.

Dom spakował
do butelki po dżinie.







/wersja warsztatowa? /



https://truml.com


print