Ski


recytacja podniosła



obchodzę was uroczyście miesiącznice roczne
rzekomo albo prawdziwie zagrzybione
łuszczyny wasze oderwane od prozy 
judaszowe srebrniki 
 
obchodzę was
doskonale wydzielone podwójnie pierzaste kosmosy
i ciebie starcze popielny jak przechylasz się 
kutnerowato w stronę słońca
 
i tyle was w rozpierzchłości aksamitnej
uczepów rózgowatych i ślęzaw trójwrębnych 
spragnionych okamgnienia
zmierzacie poza alfabet w stronę milczenia 
 
albo jeszcze dalej wy mietelniki żakule zrzucacie kolor 
stojąc bez pamięci wzdłuż bielonych krzyży
kiedy jesień kończy z luksusem wznosząc szmer
ponad dychotomię
 



https://truml.com


print