artur wirkus


Coś, jakby inaczej


W krainie Wiecznych Łowów widzę Wielkiego Manitu
a może wciąż śpię,
ale to nie strach a rozkojarzenie
ścina świadomość bycia w dziczy,
gdzie czychają zguby wielkie anielice
głodne szczęścia tuż nad ranem,
kiedy zapadamy w oczywistość
otwieranych powiek.

Na wyciągnięcie dłoni rosną drzewa,
których owocami
nie są łzy szczęścia a jedynie
sama istota przynależności humanoidalnej 
i nie ważny kolor skóry,
gdy w ciemności przychodzi szkarłat.

B O L I  T A K  SAMO




01.02.2013 



https://truml.com


print