Wojciech Jacek Pelc


Le Toucher – Paris. Octobre. A.D. MCMXCIII


pamiętam to jak dźwięk z wież katedry
Notre Dame, codzienny dotyk paryskich portali.
jakbyśmy trzymali za klamkę drzwi Europy.
 
śmialiśmy się, tłumacząc niemieckim turystom
zakręty slawistyki, różnice między Danzigiem,
a Gdańskiem, dlaczego nie jesteś Jugosłowianką.
 
udawałaś dla mnie prostytutkę z Pigalaka
i obojętność, ja, że się przy tobie nie ubogacam.
piliśmy najtańsze wina, kradliśmy pocztówki.
 
pozbyłem się ostatnich franków, bo chciałaś skosztować
pieczonych kasztanów, gdy nagle wszystko się zatrzymało
na schodach Montmartre'u. potem złapała nas
 
muzyka i świętość ścian białej bazyliki.
kto kogo za dłoń? nie pamiętam.
 
nie wiem, dlaczego tamtej jesieni miasto
nie urodziło, nie zapisałem twojego imienia,
 
lecz za to mój Paryż ma teraz pociągłą twarz,
gotyckie rysy, zielony spokój w spojrzeniu.
 
środkiem płynie blondynka. Sekwana.



Żuławka Sztumska - lipiec 2011



https://truml.com


print