Florian Konrad


Eponim


strużka kawy na stole, roztrzaskany ekran
kruszacy się pokój, ja w epicentrum urojeń

czytam list wyjęty z butelki po tequili
pismo węzełkowe, pętle na nadgarstkach
sznury przecinają wilgotny papier
 
w zielonych oczach pływają łodzie
ktoś zarzucił sieci
drżą metalowe łuski ryb, ciężkie zbroje

bad trip, sępy krążą coraz niżej
ostrzegano mnie, że stąd się nie wraca bez uszczerbku
nie chciałem wierzyć

śnieg topnieje pod twoimi krokami
skrzypienie drzwi. jesteś

łodzie zatonęły, w muszlach słychać radiowy szum
głosy z oddali

mówisz, że urodził się syn
byłem zbyt daleko
nadałaś mu imię trzy dni po śmierci



https://truml.com


print