Jaro


Podstawa


trzeba dziś budować cokół
gdzie zastygną lśniące mgły
przyczajone jak do skoku
dzikie koty  wiosny krzyk
 
cętkowaniem i paskami
w cieniu olch rozchwianych w wietrze
na nim będzie wciąż się karmić
ptasim mlekiem dzika przestrzeń
 
i zamieniać w miękką ziemię
w ciepły dotyk z pieśni ciała
kiedy zmysły utną drzemkę
pieśń kolibrów będzie grała
 
skrzydła w locie skżąc zamienią
błysk spojrzenia z chmurnych dni
w gorejące źródło przemian
w promień słońca w słodki płyn
 
trzeba dziś zbudować spokój
śpiewnych drgań mozolony dym
który będzie jak co roku
dźwigał w życiu gładki rytm



https://truml.com


print