Jaro


Wilk


dzisiaj pyka fajkę
w zwiewnych kłębach dymu
widzi niby w bajce
swój dawny azymut

dziewczyny z tysiąca
jak gwiazdy rozsiane
w żarze wysp południa 
syconym hebanem

lał się rum i piwo
złocistym strumieniem
na grzywach fal wpływał
w życiowe spełnienie

potem łoskot w głowie
tłumił w mglistym piekle
parnych ranków mrowie
pośród głośnych przekleństw

znowu jednak ruszał
to był już narkotyk
w bezkres morskiej głuszy
w monsununowe słoty

westchnął wciągnął bryzę
teraz tylko z brzegu
jednak jego życiem
obdzieliłbyś siedmiu



https://truml.com


print