RENATA
Dagny
pętałaś ich i wydzierałaś im serca
piękna o bladej cerze i bujnych rudych  włosach
pełnokrwista
być blisko jej rozłożystego rozgrzanego łóżkiem ciała
marzy artysta
spadła[ś] jak win[d]na
bohema bohema śpiewa
wśród dymu pić się chce 
snujesz się jak nimfa 
między rozkrzyczanymi biesiadnikami 
zbierając hołdy uwielbienia
po drgających deskach 
po rozrzuconym papierze
przybądź utracona kochanko
rozbierz rozpal rozpieść
za szczupła
za szczuta
za uczesana
prawdziwie nordycka 
ugryź śnieżnobiałymi ząbkami
zamilcz
nie podano jeszcze wódki
każde usta chcą całować 
nieistnienie haust powietrza
roztargnione oczy wygięte w łuk plecy
plastry języków zazdrośnie mielą 
o kobietę fatalną która grzeje i gaśnie 
i ślad po niej ginie w Smutnym Szatanie
a ten szczur rozrywa wszystko 
żeby tylklo dostać się do środka 
 
trzeba bywać 
trzeba błyszczeć i zachwycać 
życie nie sprzyja snom
wierny pies wyzwala 
umyjcie ciało na wieczny odpoczynek
tyle zostało z kobiety imieniem Dagny
a pies leżał pod łóżkiem martwy już 
z jego ust sączyła się krew
https://truml.com