Monika Joanna


nie tędy droga


nie umiem polować na dzikie kaczki
ani na wyprzedażach, powinnam była przejść
obojętnie w za krótkiej spódnicy i z rozmazanym
tuszem obok matki spotkanej

na przystanku. mam pecha do cieni krążących
nad głową; powtarzaliście jak mantrę coś o
bezbólu i niedotrzymywaniu kroku
w gonitwie przez krzaki malin.

przejście dla młodej pary! czarne
pończochy walają się obok siennika, któryś raz
wycieram nasączone oliwą skórki
o oparcie fotela. nikt nie widzi smug.

woda zabrała skręt i uśmiech, wyjdź
za trzecimi drzwiami są kawałki
szkła, możesz wsadzić sobie drobinę
w oko. 



https://truml.com


print