Nevly


na przekór wiatrom


na górze olimp
u stóp wody co usypia słońce
za horyzontem przełamiemy się wiatrem
może jutro oszaleje morze
w podświadomości spienionych fal
wypłukując ślady na piasku
pozostawione szeptem pozornie bez znaczenia

głodny pływ to otchłań
w niewoli uczuć bez dna szukający strawy
wśród nocy wilgotnych tobą na bliskość palców
które do nieba zabierają poza kolejnością

chociaż droga do ciał jeszcze daleka
dotykaj mnie słowem pomiędzy wersami
by morze jutra już dzisiaj wzburzyło krew

może wtedy nam się uda



https://truml.com


print