anhelus


bezbrzeżne projekcje


w plastikowej karuzeli 
poza rzeczywistym dotykiem 
źle skorojne marzenia
współczesności
 
ciągły sen neuromentalne uderzenia
bieg po kroku potem marsz
bez padnij 
grawitacja robi swoje
ropą w oczach maluje witraże
 
nadciąga świt tak bardzo utopijny
jak kojący sen tnący ciszą wzdłuż 
twoja krew uzależnia zmysły
nie odchodź musisz słabnąć 
w moich objęciach
 
rozcięciem wpłynąłem kiedyś do serca 
tak samo czerwone jak zawstydzone policzki
dochodzące na trzy 
trzy po trzy
 



https://truml.com


print